Ocalona, powracam wśród słów
minionego dnia.
Ocalona, odradzam się jak feniks z popiołów,
wśród brzęku wczoraj tłuczonego szkła.
Ocalona, jak ptak podmuchami nadziei niesiona,
choć mam złamane oba skrzydła.
Ocalona, pojawiam się znów o świcie,
w blaskach krwawiącego słońca.